Decyzję podjąłem już wtedy, gdy zielony pasikonik zdecydował efektownym skokiem opuścić czerwony kwiat ozdobnego maku.


Nie będę pisać na Nowym Ekranie.

Nowy Ekran stał się ostatnio rynsztokiem. Nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Popisy i harce różnych indywiduów w rodzaju M-K, w końcu mnie zemdliły.

I to nie ich prowokacje, ale odpowiadanie na nie. Dajecie się wciągać jak małe dzieci różnego rodzaju esbeckim trollom, lub czerwonym burakom ze wsi i „dyskutujecie” o rzeczach oczywistych. Na rzeczywiście ważne nie ma tu miejsca, lub jest coraz mniej.

Nie uważam, tak jak niektórzy, że:

 „jak wolność słowa to wolność słowa i nie banować ale rzeczowo obnażać w dyskusji i ewentualnie ostrzegać mało odpornych przed infekcją (...) bo przecież my tu na NE nie chcemy cenzury”.

Więc powiem Wam, w ten sposób myślącym, nie macie szczepionki na tę infekcję. „Mówił dziad do obrazu (trolla)”...

Zaleje Was to g..wno. Nie wymienię, pod jakimi nickami, sami wiecie. Na moim blogu nie paskudzili. Tam nie było dla nich miejsca. A do nich nie należy wchodzić.

Przykład podobnego paskudztwa pod nazwą wolność słowa: Łażący Łazarz niepotrzebnie rozmazał temat „koligacji” ŁŁ i Kiszczaka – to wielkie gie lub kiepski żart – a powielił to na swoim blogu.

Nie przypomina to Wam (bez przerwy tu powtarzanych) „pułkowników służb Ściosobączków”? Kto mieczem wojuje... z ludźmi prawymi.

Pewnie ŁŁ będzie rozmazywał następne, skoro ostatnio już nie mówi się o rosnącej ilości odsłon na portalu, ani o akcjach Nowego Ekranu na giełdzie.

Do wyborów pisanie tu jeszcze miało dla mnie sens. Starałem się wyjaśniać bezsens tworzenia „Trzeciej Siły” na kilka miesięcy przed wyborami. Bez skutku. Eska mówiła o tym i potrzebie organizacji kontroli wyborów wcześniej, i wcześniej odeszła.

A dywersyjna inicjatywa OLW padła.

Ludzie myślący widzą i analizują, jeszcze tu kilkunastu ich jest - wyczują każdy fałsz.  Ale ostatnio znówu odchodzą, głośniej (adriano) lub ciszej (Alchymista i inni).

Nie mówcie im, że „obrażają się”. To nie ma z „obrażaniem się” nic wspólnego. Raczej z utratą motywacji. Z rozważeniem za i przeciw. Dla mnie jest za mało „za”, za dużo przeciw. Nie pomijając korzeni NE.

Pisałem, czując Waszą obecność i waleczność obok –

ravenie59, Lancelocie, Aandy-andy, O.R.K.S.-ie i zatroskanie "całej w piórkach" AnnyZofii i wielu innych tak świetnie, odważnie, precyzyjnie ripostujących, celnie komentujących, trafnie i dosadnie argumentujących.

Teraz Was coraz rzadziej można spotkać, rozumiem to.

Wysiadam z tego wygodnego pojazdu, klimatyzowanego, z ciemnymi szybami i służbowym kierowcą. Oraz z różnymi innymi bajerami wersji beta. I "ekscytującymi" reklamami pt. „Kupię akcje NE po 4 gr”.

Latem na dzikim winie będą zbierać nektar, a pyłek na polnej nawłoci, już moje własne pszczoły. Mamy czyste środowisko.

 

 fot. Tomasz A.S.